Greg - 2007-12-08 00:42:35

Witam!

To może ja zacznę. Jak pisałem w innym wątku miałem zdecydowanie większe wątpliwości niż przed występem w Lublińcu. Czułem się znacznie mniej przygotowany niż wtedy. Na szczęście na odczuciach się skończyło (moim zdaniem). Nie będę wciskał kitu, że było profesjonalnie, bo do tego na pewno nam daleko. Ale w końcu nie jesteśmy profesjonalnym teatrem.

Był to nasz drugi występ (zaledwie), ale postępy widać. Gdy pojawiały się jakieś potknięcia to zdecydowanie lepiej wychodziło ukrycie tego. Jakby tego było mało tych potknięć nie było tyle ile spodziewałem się zobaczyć/usłyszeć. W końcu sam występ był właściwie pierwszą próbą odegrania tego w całości od dnia prapremiery i to przy zmienionym scenariuszu (ten jeden raz na sali gimnastycznej to lipa była, a nie próba). Wielu z nas poszło na żywioł nie wiedząc nawet ile czasu mają pomiędzy kolejnymi wejściami i jaka jest ich kolejność. A przynajmniej ja tak miałem :P Po raz pierwszy mieliśmy okazję zagrać na profesjonalnej scenie (a przynajmniej część z nas), z równie profesjonalną oprawą - i nie było czasu aby sprawdzić te warunki w boju, oswoić się z tym. Powinna być całkowita klapa, a nie była :) Gdy miałem te kilka chwil aby spokojnie przyjrzeć się Waszej grze to na pewno nie przeszło mi przez myśl pytanie na co się porywamy. Wprost przeciwnie - uśmiechałem się szeroko zadowolony, że mam to szczęście być w zespole. No i mam nadzieję, że po Będzinie nadal jestem :D

Z takich śmiesznych wpadek... w tańcu irlandzkim kopnąłem Gośkę w tyłek. Oczywiście był to tradycyjny teatralny kopniak na szczęście :D Zauważył ktoś? :)

Dobra, kończę. Niby emocji sporo, a jednak spać mi się chce :P


pozdrawiam serdecznie
Grześ

GotLink.pl